Czas zacząć wakacje :)

Dziś inaugurujemy pierwszy dzień wakacji. Wakacje trwają do października, niestety trochę będę musiał pracować ale wytrzymam. Z Egiptu wpisów ani zdjęć nie będę wysyłał, z Helu, czy Waplewa też nie, ale z Walencji z Kubicy oczywiście i z Kolumbii po raz kolejny obiecuję lepsze widoki.

Trzymajcie się ciepło, wracamy w październiku!

Marker

Dziś szybko, krótko – ten wpis jest jedynie markerem, pokazującym mi jakiś okres w życiu.

A jedyne co powiem to muzycznie będzie:

i było… dobranoc

Maiden

Wczoraj, kapelka mająca prawie tyle lat co ja zagrała na stadionie Gwardii w Warszawie – Iron Maiden.

Kupiłem, oczywiście, bilet i byłem na tym koncercie. Było super, tak rzadko widzę tak dużą ilość „mrocznych” kolesi w przekroju wieku 15-50lat. Ten koncert pokazał że my staruszki metaluchy jednak trzymamy się razem i mamy 130zł na zobaczenie naszych idoli. Nasi idole, pomimo wieku zrobili super show – chodzący Edi, pirotechnika i… pełny profesjonalizm podczas grania kawałków z 1984 roku 🙂

Publika rozgrzała się na Run To The Hillls a odpłynąła na Fear of the Dark. Niestesty koncert wyglądał identycznie jak inne pomimo tego, że Bruce Dickinson (wokalista) kończył 50 lat na tym koncercie – pomimo wejścia osób składających życzenia, IM nie zmieniło, przerwało gry.

Ogólnie, patrząc na osoby będące na koncercie zazdrościłem tatusion, którzy małych metal-fanów wzięli na koncert – niestesty znając moje szczęście to Krzyś pójdzie obejrzeć Ediego za 16 lat ;(

Śmieszniejszą rzeczą, którą opisać powinienem było to, że po wyjściu, niesamowicie trudnym z Gwardii podążyliśmy jak najdalej od…

Wsiedliśmy do Iron Maidenowego tramwaju i… ja od zapachu potu niemalże mdlałem. Osiągając Metro Pole Mokotowskie wysiedliśmy na moją prośbę i podążyliśmy do Zielonej Gęsi – gdzie mieliśmy zamiar napić się piwa.

Niestety, dzięki mojemu szybkiemu zamawianiu piwa – zamówienie nie zostało zgłoszone – zobaczyłem Matkę Polkę – czytaj moją żoną (kocham tę obłudę) – pijącą bro z jakimś kolesiem.

Poszliśmy do Bolka i tam się napiliśmy.

Posiadanie francuskiego samochodu…

Pamiętacie wpis Serwisy samochodowe? To będzie kontynuuacja biednego użytkownika Peugeota 407 SW.

Pewnego razu, a było to ze trzy tygodnie temu złapałem gumę. Tak myślałem, że złapałem, ale gdy popatrzyłem na koło to wystrzelił mi wentyl. Tak przez długi czas myślałem, lecz do końca prawdą do nie było. Zmieniłem koło na zapasowe, w między czasie zgubiłem przednią rejestrację i samochód stał, czekając na duplikat tablicy… Aż do środy.

Tego dnia dostałem nową tablicę rejestracyjną i pojechałem od razu naprawić koło. W wulkanizacji bardzo miły Pan zobaczył mój samochód i zapytał tylko czy mam czujniki ciśnienia. Potwierdziłem. A on z całą swoją szczerością powiedział, że mogę się ugryść w nos, ponieważ i tak mi tego nie zreperują. Takie rzeczy tylko w Peugeocie (ponieważ wyrwał się czujnik ciśnienia razem z wentylem).

Nie zważając na przeciwności losu wróciłem do firmy i rozpocząłem dzwonić po serwisach:

1) Nie wymienię nazwy, ale o nim pisałem w poprzednim wpisie (dodam tylko że znajduje się w Al. Jerozolimskich), dzięki niemu powiedziałem sobie NIE dla francuskich samochodów:

– Dzień dobry, W wulkanizacji powiedziano mi, że muszę wymienić czujnik ciśnienia..

– Niestety nie mamy. Możemy zamówić…

– A ile to będzie trwało? – zapytałem

Jeden dzień. Ale Pan u nas nie zamówi musi Pan zadzwonić do działu części zamiennych

A rzesz Wy… Sami sobie dzwońcie. Ja po wszystkich z Wami przejściami mam dość. Idźcie do Diabła z Waszym ISO 9001.

Dziękuję, zadzwonię do innego serwisu.

2) Serwis niedaleko (na równoległej ulicy) – Koledzy z pracy bardzo niezadowoleni, ja też jednego razu jadąc z kolegą jako „podwózka” niemalże nie wybuchnąłem i nie ochrzaniłem Pana czytającego gazetę przy okienku „Obsługa flot”.

[stały tekst]

Mamy taki czujnik, ale nie mamy miejsc. Jedyne co to jutro wieczorem

Co oznacza wieczorem?

19:30

To dziękuję, zadzwonię gdzie indziej

Miałem wtedy zamiar być maksymalnie o 20tej w Szczecine, a  kto normalny w piątek o 19:30 jedzie do serwisu? Na piwo metrem tak. Ale do serwisu? Byłbym nienormalny.

3) Serwis w Piasecznie – kolega powiedział mi przed zadzwonieniem, że bardzo był zadowolony, ponieważ nawet diodki wymienili na przeglądzie, kiedy to serwis powyżej nie wymieniał.

[stały tekst]

Proszę podać numer VIN samochodu bo były różne czujniki

Wow, profesjonalny Pan się zgłosił… Nie mogłem wyjść z zachwytu. Podałem.

Poproszę o telefon. Ja sprawdzę i oddzwonię

Po 15tu minutach telefon:

Mamy taki  czujnik, ale wie Pan, nie wiemy czy nakrętka będzie możliwa do użycia z Pana koła. A takiej nie posiadamy. Już zamówiłem. Możemy się na jutro rano umówić. Odpowiada Panu?

Moja szczęka wypadła, gdyż myślałem, że wszyscy w serwisach Peugeota to dyletanci. Umówiłem się z nimi na 10tą.

A o 11:30  już  jeździłem znów z czterema czujnikami ciśnienia. I nic za to nie zapłaciłem, ponieważ była to naprawa gwarancyjna.

Czym dalej od Warszawy tym lepiej. Tylko szkoda, że mając już cztery samochody koncernu PSA, jeden serwis (ten z numerkiem 1) zniesmaczył mi dalszą współpracę z tym koncernem.

…A z tym z serwisem z Piasecznia nawiązałem współpracę, napewno nie pojawię się w serwisach nr1 i nr2, a nr3 zrobił na mnie niesamowicie profesjonalne wrażenie. Mam nadzieję że na dłużej 🙂

Obłuda

Dzisiejszego dnia weźmy na tapetę słowo „Obłuda”.

Gdzie najczęściej spotykamy się z obłudą?

– „W życiu” – odpowie pokrętnie większość czytelników i trudno się niezgodzić z wszechotaczającą nas obłudą. Co krok słyszymy fałszywe, nieszczere słowa, co chwilę widzimy dwulicowe zachowanie. Czy jesteśmy w stanie tego uniknąć? Tak sobie w tej chwili filozoficznie zacząłem gdybać.

Chyba nie, ale czy walczyć z tym? Też nie, za późno…

To co z tym zrobić?

Patrząc z perspektywy czasu – unikać w życiu prywatnym, w kontaktach ludzkich i unikać ludzi którzy przenoszą obłudę do życia prywatnego.

Kurcze… Zabrnąłem za daleko… w tym miejscu jedynie skonkludować mogę, że chyba idealistycznie podszedłem do sprawy.

Po prostu chciałem dziś napisać – nieznoszę obłudy, ale byłoby za krótko. 🙂

Drogi…

Dziś ciężki dzień był – od samego rana w rozjazdach – jechałem do Poznania i później spowrotem.

Jaki cel zawsze przyświeca jadąc do Poznania? Doczłapać się do autostrady.

Jaki cel wracając? Dojechać spokojnie do domu od Łowicza, a od Sochaczewa jechać spokojnie aby tylko dojechać.

Celem tego wpisu jest wypłakać się na stan dróg. I zadać kilka pytań retorycznych? Czemu remontuje się trasę poznańską Łowicz-Sochaczew, gdy nie ma alternatywy? Od zeszłego roku stoję w korkach bo odcinek ten jest remontowany. Czy nie lepiej było wstrzymać inwestycje i wydać pieniądze na budowę odcinka A2 – Stryków – Konotopa?

Dalej żaląc się, to dedukuję osobom nie jeżdżących poza granicami kraju, lewy pas, szczególnie na autostradach, służy do wyprzedzania a nie jazdy tam non-stop. Nie bójmy się, że są koleiny, bo jest to autostrada i takich nie ma. Dajmy innym możliwość wyprzedzenia, a sami, gdy wyprzedzamy, najpierw patrzymy w lusterko, włączamy kierunkowskaz i wykonujemy manewr. Po zakończonym manewrze wracamy na swój pas ruchu, nie zaczynajmy manewru kilometr lub dwa od TIRa, bo właśnie pojawił się na horyzoncie. Ten manewr można wykonać szybko i sprawnie…

Szambo

Dziś będzie bardzo przyziemnie. A nawet podziemnie…

Urok posiadania domu psuje szambo, kiedyś zawsze trzeba wypróżnić.

Zdecydowałem się więc zadzwonić po szambiarkę. Ja mieściuch, myślałem, że dzwonisz, płacisz i masz, a gdy zakład znajduje się kilometr od Ciebie to tanio płacisz.

Niestety, moje przemyślenia prysły razem z telefonem który wykonałem. Umówiłem szambiarkę, ale… na 21 lipca. 3 tygodnie!!!!!!

Od tego telefonu zacząłem oszczędzać i zastanawiać się nad metodami zmniejszenia (w sposób ekologiczny) ilości…

Googlując natknąłem się na wpis na Joe Monster, który zachęcił mnie do podzielenia się z Wami problemami przyziemnymi.

Czyli co? Szukamy Cezu? Ciekawe jak to wyglądałoby w szambie 🙂

30 lat minęło…

Dziś,

Tak, to właśnie dziś. Nie może być inaczej – urodziłem się 1 lipca 1978 o godzinie 15 tej. Mój syn różni się o dwa – 2 tygodnie później czyli 15 tego. Dwa miesiące później, czyli we wrześniu. Rok niestety nieprzemyślany… Ale godzina 17ta 🙂

Dramat ojca i syna także się powtarza i pojawił… Tak więc dla wszystkich rada – Małżeństwo nie jest tym co sobie wobrażacie, to nie jest film w TVP, to nie jest taniec na lodzie… jedyne co mi się widzi to Panorama. 🙂

Cóż sobie i Wam życzyć – zdrówka, poczucia humoru i opanowania.

A mój syn i tak będzie dwa razy lepszy od taty 🙂 Taką mam nadzieję, czego mu życzę z całego serca!

STARUCH

 

EMOtikony

Chyba głupieję na stare lata, dziś z rana moje Emo robiło furorę i zabawialiśmy się w słowotwórstwo związane z EMO – przytaczam najśmieszniejsze:

– Ustrój polityczny dla Emo? DEMOkracja

– Gdzie mieszka Emo?  Na BEMOwie.

– Prawdziwy Emo? EMOholik

– Policja? eMO

– Czego używa często Emo korzystając z komunikatora? EMOtikonów

– e-mail Emo? emo@emoswiat.pl

–  Żart? Oczywiście EMOŻart (EMO nie akcentujemy).

Wiem że głupie ale wpis musi być wpisem. 🙂