Czarna Rzeka

Wpadła mi w ręce płyta kapelki Black River o tej samej nazwie. Jestem właśnie po trzecim przesłuchaniu i jestem naładowany dużą ilością energii. Dużo płyt odkrywałem w tym roku i katowałem w samochodzie (codzienne godzinne podróże z pracy do domu i odwrotnie). Myślałem, że nic mnie nie zaskoczy, lecz te strasznie fajnie przesterowane gitary wyzwalają tylko bezwiedny ruch głową. Muzyka, według mnie dzięki wcześniej wspomnianym przesterowanych gitarkom, aż przesyła energię… Nie jest to jakieś proste szarpanie drutów, lecz bardzo przemyślane granie, dużo przejść, a muzyka jest strasznie melodyczna… Przyjemność słuchania. Wokal, bardzo oryginalny, pozwala oderwać się od komercji…

Moje utwory the best – Fanatic, Crime Scene

Na youtube też coś znalazłem – POLECAM

Polskie bzdury

Jedziemy sobie z Magdalenki do Piaseczna, przy MarcPolu skręcamy na światłach w lewo w ulicę Postępu – jesteśmy wciąż na terenie niezabudowanym jedziemy dalej… Za około kilometr widzimy znak B33 (ograniczenie do 30 km/h) wraz ze znakiem A11a informującym że za 30 metrów napotkamy próg zwalniający.

Następnie mijamy próg zwalniający i widzimy znak D42 o wjechaniu na teren zabudowany.

Dziwi mnie to, ponieważ zdając na egzamin z prawa jazdy uczono mnie że będąc na terenie niezabudowanym znaki powinny znajdować się 150-300 metrów przed, a nie 30 – jadąc zgodnie z prawem 90 km/h można jakimś gorszym samochodem nie zdążyć na 30 metrach wyhamować i co wtedy?

Czy mandaty dostają ludzie, którzy stawiają znaki nie znając przepisów?

Do decydentów – wystarczy przesunąć znak o terenie zabudowanym przed znak o ograniczeniu prędkości i nie będę się czepiał.

Dzień następny…

Człowiek, nie posiadający rodziny, ale zapisany w sądzie i byłej rodzinie jako płatnik musi też sobie ułożyć życie… Mam nadzieję, że zacznę i ułożę sobie wraz z rozpoczynającym się rokiem 2009, lecz nie rozumiem, czemu dzień po rozwodzie jestem znów obwiniany o to, że dręczę i dzwonię po nocach do matki mojego dziecka. Jakaś farsa….

BTW: Z ładniejszych SMSów otrzymanych wczoraj:

„Hi Przemek, please remember me. Have a piece of luck on your court.” 

Update, cytat z mojej ballady teraźniejszego życia:

So save your breath, I will not care
I think I made it very clear
You couldn’t hate enough to love
Is that supposed to be enough?

I koniec!!!

Imprezy

Zapewne każdy robił w swoim życiu imprezy – zapraszał wielu gości, chciał aby było ich najwięcej, bawili się jak najlepiej. Te same życzenia i marzenia miało dwóch Lechów. Obu należy tytułować – „prezydent”.

Do tego pierwszego – nie przyszedł prawie nikt, pomimo chęci, prezydenci Ukrainy i Gruzji uciekli niemalże tylnymi drzwiami, aby nie być bohaterami groteski, bo ktoś zapomniał zaprosić ikony polskiej polityki, notabene też Lecha.

Ten drugi, wcześniej niezaproszony, laureat nagrody Nobla, zaprosił do Gdańska wielu znamienitych osobistości… Ci, nie odmówili tak jak wcześniej, jednakże oprócz „imprezy”, udało się zorganizować wiele pożytecznych, oficjalnych spotkań.

I to jest tak jak z naszymi własnymi imprezami – nie trzeba być zadufanym w sobie, poprzez otwartość i brak nienawiści, na swojej imprezie spotkamy wielu gości… Przecież kto z chęcią przychodzi na imprezę do bufona?

Sypanie

Można z kimś sypiać, można też sapać, lecz ostatnio modne jest stwierdzenie, że można sypać.

Pewien nie za wysoki, a nawet za niski Pan wydał z mównicy sejmowej swój sprzeciw przeciwko vice-marszałkowi sejmu, że (niby) sypał…

A czy Panie K. pana kot niczego nie wysypał? A czy Pan nie sypał? Bo dziwne jest to że i Pan i Pana brat, kot i mama, nawet nie zostali internowani.

Lecz Panie K. – Pan profesor Niesiołowski siedział w więzieniu, po zeznaniach, więc ciężko aby ktoś kto sypie ma siedzieć następne 3 lata w więzieniu.

Panie K. powaliło Pana doszczętnie, Pana brata też.

To była zaPiSka z kaczką w roli głównej.

Szczyt głupoty

Dziś jechałem do Tarczyna z pracy.

Zawsze do Janek prowadziły trzy pasy z Raszyna, lecz dziś ku mojemu zdziwieniu spostrzegłem, jadąc lewym pasem, że na nowych światłach lewy pas już nie wiedzie prosto, lecz tylko w lewo w stronę Falent. Posłusznie wjechałem w korek na środkowy pas i wlekłem się zgodnie z przepisami dalej. Niesamowite było to, że mojego manewru nie powtarzało wielu kierowców, po prostu jechali na wprost na czerwonym świetle.

Z jednej strony myślę, że prawo należy przestrzegać, lecz z drugiej strony myślę że debilizmem jest tworzyć taką tandetę na najważniejszej warszawskiej wylotówce i trudno jest mi winić kierowców za nieprzestrzeganie przepisów, jeśli zostali pozbawieni pasa ruchu, na który po światłach od razu się wjeżdża.

Czemu zmiana służyła? Pojąć nie mogę… Mogę jednak zrozumieć i współczuć jeżdżącym codziennie tą trasą, zawsze stali w korkach, a teraz stoją w dłuższych.

My redemption

…is geting closer.

Marzyłem  aby wrócić znów do Kolumbii. I…nie mylicie się… Biorę walizy i jadę w grudniu – i tak jak ostatnim razem obiecuję blog na żywo, lecz teraz obiecuję bardziej dokładny i bardziej fotograficzny.

Nie powiem że jeszcze dodatkowo będzie też Kazachstan i Wenezuela… bo na te delegacje musi się niestety zgodzić także mój szef. ;(