Ostatnio Warszawa jest jednym wielkim placem budowy, przypomina to trochę Berlin wschodni po zburzeniu muru. Końcowe fazy trasy S8 od strony Konotopy, rozkopana Trasa Toruńska i budowa tym ciągiem S8, Modlińska rozkopana, a moich terenów aż serce roście jak widzę błyskawiczną budowę skrzyżowania Łopuszańskiej z Al. Jerozolimskimi, a ostatnio… już totalnie nie wierząc (w tym wpisie) codziennie jadę pełnym śladem budowanej S2 – czy jadę przez Michałowice czy Szyszkową widzę wjazdy na budowę, burzone w ekspresowym tempie budynki, gdy jadę Baletową to widzę nadal tę inwestycję…
Dziś pojechałem ulicą Wirażową i tam wpadłem w zakłopotanie tam trwa kilka inwestycji, IMHO, największa budowa w Polsce – wiadukt na torami (przedłużenie 17 stycznia), tunel do Okęcia i jeszcze na dodatek S79. Sam nie wiedziałem kto jest skąd… A obiekty powstają i powstają ekspersowo…
Jak ja bym chciał już przeskoczyć te dwa lata. Wtedy śmiać się będę z mieszkańców Ursynowa, protestujących od lat… a dodatkowo gardzących innymi dzielnicami bez metra. Tylko, że wtedy odpowiem – zamiast metra mamy WKD lub SKM (to już – sprawdza się), a samochodem nie utykamy w korkach…