Zawsze śmiałem się się z osób marnujących swój czas na oglądanie seriali. Ja telewizji, oprócz TVN24 i Szkła Kontaktowego, po prostu nie oglądałem, a filmy tylko bardziej ambitne lub też polecane przez przyjaciół. Jednakże tydzień temu wpadli do mnie kumple i jeden z nich zostawił trzy sezony The Office w wersji amerykańskiej.
Wczoraj, będąc niespodziewanie (bo weekend zaplanowany był z synem, który niespodziewanie przeziębił się) niedysponowany, umierałem oglądając sitcom, który ukazuje esencję korporacji. Wstyd się przyznać że jestem już na trzecim sezonie i stałem się fanem tego „mockdokumentary” sitcomu fanem, to twierdzę że każdy następny odcinek był lepszy od poprzedniego. Co mogę powiedzieć, obejrzyjcie, jeśli pracujecie w korporacji i jeszcze do tego w open space to dokładnie zrozumiecie… My jako Professional Services pracujemy w „Open Space” razem z księgowością… Dobrze, że nasze zabawki są w laboratorium i z nikim się nie dzielimy… prócz klientów 🙂
PS. Osobiście – w korporacjach od 10 lat, gdy przyszedłem mówiono na mnie „młody” – miałem 20 lat, długie włosy, skórę i glany (nawet w lato – sic! – totalny idiota!)
coney says:
No bez przesady – niektóre seriale to sam miód. Jeden z moich ulubionych to Red Dwarf.
koptok says:
Bo seriale na ogół mają trafić „do wszystkich”. Czyli badziew z definicji.
dobrawek says:
A ja już trzeci sezon skończyłem 🙂