Tradycyjny obiad

Dziś już w pełni świadomy tego co jem zjadłem świnkę morską – nie do końca morską, ale z rodziny.

Tak wygląda danie:

A tak wyglądają zwierzaczki (niestety zdjęcie słabej jakości):

A tak wygląda przyrządzanie potrawy, którą jadłem.

Co do jedzenia jadłem coś dziwnego, ale bardzo smacznego (nie pamiętam nazwy), ale jest to miks dwukolorowy – żółty to po prosty żółty ser, a ciemno czerwony to słodka coś a’la galaretka. Na poniższym zdjęciu można zobaczyć, że sprzedawane jest w folii, lecz dodatkowo galaretka jest w jeszcze jednej folii. Gdy chcemy skosztować, po prostu otwieramy opakowania i kładziemy jedno na drugie.
Całkiem smaczne, nie wiedziałem, że żółty ser razem z czymś bardzo słodkim może służyć jak katalizator słodkości.