W tym roku dużo latałem po świecie, za każdym razem kiedy wylatywałem lub też wracałem do Polski musiałem cierpieć na lotnisku Chopina.
Muszę przyznać, ponieważ znów musiałem opuścić Polskę korzystając z lotniska warszawskiego, że jest one najgorsze, jakie widziałem w swoim życiu – porównuję z Bukaresztem, Budapesztem, Caracas, Bogotą, Franktfurtem, Düsseldorfem, Pragą, Mediolanem – Malapensą, dwoma w Paryżu, Pragą… i kilkoma innymi.
Nigdy nie odleciałem z tego lotniska o czasie, zawsze stałem w kolejkach w odprawie paszportowej, nigdy nie odebrałem bagażu w krótkim czasie, nigdy nie wszedłem do rękawa – zawsze podróżowałem autobusem po lotnisku… A dziś nawet w deszczu czekałem aby wejść do samolotu.
Dziś także zrozumiałem, że pomimo takiej prowizorki można oszczędzić pieniądze – Lot do Pragi, który odbyłem w zeszłym miesiącu małym ATRkiem EuroLotu kosztował mnie w dwie strony 2tys złotych, oczywiście lot opóźnił się koło dwóch godzin – tragedia. Spróbowałem w sobotę czegoś innego zamówiłem bilet w CSA kosztował mnie 8set złotych w obie strony. Okazało się, że byłem na czas i jeszcze w Pradze nie mokłem, bo mój w pełni zapełniony Boening 737-500 zaparkował przy kołnierzu.
Jaki z tego wniosek? Szukacie innych linii lotniczych – są tańsze a poza tym na obcych lotniskach zawsze jesteście lepiej traktowani niż pasażerowie LOTu. Szkoda tylko, że najlepszych pilotów tam nie znajdziecie.