Jakoś mnie wzięło zrobić porządki… Siedziałem sobie w domu przez prawie pół tygodnia to ogarnąłem mieszkanie, ale dysk czekał latami. Sprzątnąłem, więc dzisiaj moją bibliotekę, która zaświeciła jeszcze bardziej… Sam nie wiem, czemu od kilku dobrych lat nie słuchałem Death’u? Nie mówię o pozerskich kapelkach, a o Chucku Schuldinerze. Znalazłem moją miłość, ostatnią płytę przed śmiercią, tego utalentowanego multiinstrumentalisty – The Sound Of Perserverance.