Ale jest przyjemniej i spokojniej…
Dwa dzionki spędziliśmy z synem. Było super, a dodatkowo z elementami „challange’u”. Dnia pierwszego zrobiliśmy zakupy, bo nic w domu nie miałem, dodatkowo kupiliśmy (i to ważne podczas całej opowieści) resoraka – straż pożarna z wysuwaną drabiną. Samochód tak strasznie się podobał, że nawet spał z nim. Następnego dnia pojechaliśmy sobie do IKEI, oczywiście z resorakiem. Robimy zakupy, oglądamy, Krzyś jakiś cichy, nie bierze asortymentu i nie pyta „Mamy?”. W pewnym momencie, cicho mówi, że chce mu się siku. Więc jak najszybciej złapałem pod pachę i bieg do pierwszego lepszego pracownika, gdzie jest toaleta. Pani pokazała gdzie, więc bieg… Lecz w trakcie zaczynam czuć mokre ciepło na swojej koszulce. Wbiegliśmy do toalety dla niepełnosprawnych… Synek cały mokry, nawet skarpetki, a ja nawet rzeczy na zmianę nie mam 😐
Pod suszarką trochę wysuszyłem spodenki a majtki schowałem do bojówek. Torbę z zakupami zostawiłem i znów pod pachę i do domu. Wcześniej jeszcze, w samochodzie, na fotelik podłożyłem rachunek telefoniczny, aby wchłonął, zamiast fotelika, szczoszkę. Jedziemy do domu. I… w pewnym momencie synek przypomniał, że w toalecie zostawiliśmy resoraka…
kriz says:
O ja 🙁