Niemalże nie otrzymałem mandatu po tym jak odwiozłem syna i poszedłem do bankomatu jak zawsze w tym samym miejscu (oczywiście niedozwolonym), gdy wracałem ktoś grzecznie powiedział „Dobry Wieczór”, odpowiedziałem i otworzyłem samochód, nawet zdążyłem wsiąść. Jednakże w lusterkach zauważyłem dwóch Panów policjantów. Otwieram szybę i pytam o co chodzi?
Panowie grzecznie zapytali czy nie wiem czemu przeszedłem nie przez pasy. W tym momencie zagrałem moją Ex – atakując i krzycząc… Mierzymy metry? Do przejścia było za daleko więc przeszedłem, oczywiście przepuszczając samochody… Czuję konsternację, więc brnę dalej… bo widzę, że panowie policjanci nie za bardzo wiedzą ile metrów może być od przejścia kiedy to pieszy może przejść przez jezdnię bez konskwencji. Już mam wizję sądu grodzkiego, o którym wspominając policjanotowi się spotkamy…
W pewnym momencie zauważam następnego przechodzącego jakieś 20 metrów bliżej przejścia i pytam grzecznie, a ten Pan to już nawet mierząc powinien dostać mandat… W tym momencie policjant nie wytrzymał oddał mi dowód życząc dobrej nocy 😉