Jest godzina 17:06 czasu lokalnego (w Warszawie to już kilka minut po północy), a ja czuję się jakbym imprezował przez kilka dni. Oczy zamykają się same.
Dziś rano, budząc się myślałem, że problem ze snem minął dzięki temu że drzemałem w samolocie, a później spałem zgodnie z rytmem Kolumbijskim. Niestety pomyliłem się – człowiek nie jest przyzwyczajony do nocy, czy dnia – jest przyzwyczajony do swoich godzin. Teraz właśnie nadeszła ta godzina.
Boję się, że jak teraz pójdę spać to obudzę się o 2giej.
Tylko trwać… dobrze, że mam internet!
coney says:
Na jet-laga polecam melatoninę – można nieco oszukać organizm.