Dziś byłem na pewnym nowiutkim osiedlu – na jednej stronie ulicy apartamentowce a po drugiej starsze wiekiem budynki (zapewne z lat 50tych). Jako, że osiedle jest w trakcie budowy, niektóre lokale usługowe są jeszcze nie wynajęte.
W windzie (tego nowego osiedla) przyklejona kartka, której przesłanie można streścić – Prosimy o negatywne zaopiniowanie uchwały o wynajmie lokalu usługowego dla sklepu (sieci sklepów osiedlowych), ponieważ będzie tam sprzedawany alkohol; już istnieje na osiedlu sklep, który zostanie zamknięty ze względu na protesty związane i tu podkreślone, że na liczną klientelę z osiedla z na przeciwka pod wpływem alkoholu.
I tu mnie zatkało. Sklep, zamykany mógł stwarzać problemy, ponieważ był otwarty całą dobę, lecz przesłanie z kartki to sztuczne tworzenie jakichś sztucznych barier i ja osobiście czułbym się urażony generalizowaniem będąc mieszkańcem „gorszego” osiedla.
Nie będę pisał tu całego elaboratu, bo po co… Ale chociaż lekko uszczypliwie skwituję to – Co ma zostać otworzone zamiast sklepu (aby zarobił na siebie)? Ekskluzywna restauracja dla oburzonych właścicieli apartamentów? Przecież, żaden z nich by tam nie poszedł ze względu na to, że zapewne większość ma kredyt hipoteczny we frankach wzięty na wyżynach mocy złotówki i liczy każdy grosz 🙂 A ci z „gorszego” osiedla może i by poszli… bo już nie mają tego typu zobowiązań lub mają mniejsze i krótsze 😛
PS. Sklepiki osiedlowe rządzą! Ja w moim kupuję prawie wszystko (alkohol też) i nie kupuję na miesiąc, tylko systematycznie, dzięki czemu nie wyrzucam jedzenia i wszystko mam świeże. A do tego mogę poprosić o „wędlinę i ser” i wszystko będzie jasne 🙂
PS2. Autostradami też każdy by chciał jeździć, ale najlepiej jak najdalej od ich miejsca zamieszkania. Dlatego w Niemczech ich sieć jest tak rozwinięta 🙂
PS3. Z dedykacją 🙂