Będąc inwestorem giełdowym często patrzę co się dzieje na drugiej stronie Atlantyku, będąc częścią korporacji po tamtej stronie także patrzę bardziej podejrzliwie i z nerwowością.
Lecz… Dzisiejszy dzień dał mi do zrozumienia, że niestety Stany to inny świat – najchętnie, pomyślałem w okresie największego wzburzenia – zaizolować na czas kryzysu i wypuścić, będą mądrzejsi.
Ale do rzeczy… Brakowało nam pewnego produktu, który mógłby spokojnie walczyć z konkurencją, spędziłem pół roku wraz z 70 godzinami (z przerwą na prysznic w domu) w pracy przed samym pokazem pisząc ten produkt. Wsiadłem w międzyczasie do samochodu i pojechałem na prezentację produktu do Poznania. Po dwóch miesiącach produkt był przez klienta przetestowany i zaaprobowany (był to czerwiec).
Po pilocie pełnym testów „w polu” 1 października napisałem do wszystkich ludzi na moim stanowisku w korporacji, że Polska ma produkt – wysłałem wersję demo/instrukcję obsługi wraz z instrukcją instalacji.
A dziś… Otrzymałem maila od mojej korporacji, że mój produkt ma złą nazwę – ponieważ posiada w sobie nazwę produktową korporacji/itd/itp. A gólnie…z maila wynikało – zejdź z tych chmur – mamy procedury i inne bzdury. Mimo tego, że nie mamy produktu, inne kraje są zainteresowane Twoim produktem – SPADAJ, ZMIEŃ NAZWĘ i MASZ BYĆ CICHO.
Cóż… Chyba zmienię charakter bloga i zacznę opisywać – jak używać kamer Video, jak źle napisane jest OpenCV i co można zrobić w FFMPEG.
Życzę Amerykanom jak największego kryzysu. Gdybyście mieli Balcerowicza to mielibyście bezpieczny system bankowy, a tak męczcie się… Tylko czemu my mamy odczuwać wasz ból?