Rok ten trudny – zmiana miejsca zamieszkania z przymusu, trwający już rozwód i masa pracy, ale… Urlop na którym byłem podładował moje bateryjki.
Gdybyście wiedzieli z jaką chcęcią siadam do napisania chociaż kawałka kodu…
Ale nie o tym mówię i chcę napisać… Widzieliście może reklamę outdoorową ile pieniążków przynosi turystyka Polsce?
Jeśli tak to nie wiem skąd, bo prosty rachunek – urlop dwa tygodnie:
- dojazd i powrót 600zł (liczę mojego SW407, a trasa jest pełna przygód i nie jest krótka.
- jakaś kawaterka 50zł x 14 dni = 700zł
- śniadanie 15zł x 14 = 210zł
- obiad 25zł x 14 = 350zł
- kolacja 20zł x 14 = 280zł
to bez alkoholu wynosi 2180zł. Na pogodę możemy nie trafić i wtedy moje wyliczenia będą błędne bo pogoda będzie barowa.
Wniosek jest tylko jeden polskie morze jest za drogie…Lepiej bateryjki ładować zagranicą i najlepiej z zagranicznym biurem podróży.