Ja to mam zawsze ciekawe przygody. Dzień bez przygody to dzień stracony.
Gnałem dziś do Poznania samochodem, byłem już spóźniony więc nadrabiałem ile się dało na autostradzie. Muszę wspomnieć, że z antenką na dachu, lecz na autostradzie po prostu nie używam. Zatrzymałem się na ostatnim MOPie za potrzebą, a było to przed bramką na rogatkach Poznania, zrobiłem co miałem i zdecydowałem że antenka nie będzie potrzebna więc ją schowam do bagażnika.
Na bramce stanąłem w kolejce do opłaty za przejazd, po lewej stronie spostrzegłem strażnika granicznego który, gdy podjeżdżałem wypatrywał coś w lornetce, a teraz przyglądał mi się. Zapłaciłem za przejazd, a Pan wyszedł przed mój samochód i zaprosił mnie do kontroli celnej. SZOK!