Dziś wymyśliłem sobie że przejadę się Wisłostradą do domu obejrzeć falę powodziową. Od Trasy Łazienkowskiej mogłem zobaczyć tłumy warszawiaków, spacerujących lub też obserwujących ze wszystkich możliwych miejsc stan Wisły. Nieprawdopodobne było to, że moim zdaniem ludzie byli wszędzie na nabrzeżu, mostach, kładkach, skwerach, każdy z aparatem. Kierowcy zwalniali i tak jak ja z ciekawością spoglądali na rzekę i tłum. Moje szybkie skojarzenie było następujące – Warszawa wita podobnie trumnę i falę.