Odstawmy na bok preferencje polityczne, zadry i wszystkie inne polityczne emocje.
Pisałem kilka razy na blogu, wątpiąc w ideę żałób narodowych, lecz w dzisiejszej sytuacji myślę, że wszyscy zachowali się jak na najbardziej emocjonalnie dojrzałych obywateli przystało – taka tragedia nie zdarza się, trudno nawet wymyślić ją w filmie science fiction. Ale, niestety, stała się. Nikt odgórnie nic nie wymagał i ustalał. Przyznam, szczerze, miałem w domu syna, który miał obiecany wyjazd na kartingi i gdy dowiedziałem się co się stało zmieniając po telefonie kolegi z MiniMini na TVN24 to niedowierzająco stałem i po chwili tylko synek wyrwał mnie z letargu.
Niestety sam nie wiedziałem co w takiej chwili uczynić z synem, bo wszystkie obiecane zabawy zostały odwołane, koniec końców przesiedzieliśmy w domu, bo nie wiedziałem jak się zachować, wiem, że zapyta mnie za kilka lat ucząc się na historii co się stało, a co my wtedy robiliśmy i co mu powiem? Nie chcę odpowiedzieć mu – Byliśmy na zakupach, bawiliśmy się, czy cokolwiek podobnego. Wykluczone!
Więc nie było dziś u mnie bardzo emocjonująco, ale wie o tym, że wiele osób z najwyższych osób z Państwa poszło do aniołków.
PS. Czytając niektóre komentarze znajomych na temat hipokryzji – chciałbym się do tego odnieść, bo może mój wpis też jest takim, według nich – jak już zauważyłem w pierwszym zdaniu, a dodatkowo ogólnie dobrze przyjętym jest mówić dobrze o zmarłych muszę przyznać że nie ja ale osoby, które nie poczuły nic w sercu, gdy zginęło tyle ważnych publiczne osób powinny zastanowić się nad samymi sobą.