Od dekady nie znosiłem Świąt i marzyłem aby już jak najszybciej przeszły, lecz muszę zdradzić Wam, że ten tydzień, w tym roku, przekona (chyba) mnie do klimatu Świąt Bożego Narodzenia. Spędziłem go razem z synem do tego stopnia, że w tym roku pierwszy raz kupiłem żywą (whatever – i tak dawniej miałem je gdzieś i ich nie było) choinkę. Wybieranie, kupowanie bombek, ubieranie wspólne z synkiem było przeżyciem tak niesamowitym, że wiem, że powtórzę to w przyszłym roku (Może bez kupowania bombek bo i tak już kupiliśmy za dużo). Przypomniało mi się jak byłem takim samym małym brzdącem i Święta były to dla mnie tymi jednymi z bardziej wyczekiwanych chwil w roku. Niemalże łezka się zakręciła.
Idąc za ciosem Wigilię spędzimy razem, wspólnie z jego pradziadkami u mnie w domu. Jednak tradycja, pomimo wyrzekania się jej latami, wzięła górę z czego poniekąd jestem bardzo zadowolony. (dzisiejsza noc to chwilka odpoczynku od taty, a dla taty ogarnięcie mikołajowych prezentów).
Tak więc, wszystkim czytającym ten tekst życzę – Wesołych, Rodzinnych, Upragnionych, Nie-męczących, Mało-nudnych Świąt Bożego Narodzenia!!!