Od poniedziałku nie można palić prawie wszędzie. Ja, natomiast, wziąłem troszkę wcześniej sprawy w swoje ręce i od trzech tygodni rzucam palenie (poniekąd także dlatego) – Nie będę wychodził na zewnątrz, wolę nie palić… Rzucanie idzie mi niespotykanie dobrze… Ale czy budżetowi? Czy ktoś policzył zyski i straty dla budżetu?
Od trzech tygodni nie wydałem około 200tu złotych. Ile było w tym akcyzy? :> Ale byłem też kilka razy na imprezach gdzie najczęściej jedna paczka poszłaby z dymem od razu. Czysta strata…
Zastanawia mnie, czy więcej budżet zyskiwał na akcyzie, czy może tracił wydając na leczenie chorych na raka? Ale tu trzeba policzyć także zysk związany z niewypłacaniem emerytury 🙂
Myślę sobie więc, że będzie czysto, bez dymu, ale… Co jest bardziej groźne dla społeczeństwa? Alkohol? Czy Papierosy? Skłaniałbym się do tego pierwszego, bo on przynosi dużo większe wydatki z budżetu – zaczynając od zapomóg dla wielodzietnych rodzin kończąc na tragicznych wypadkach samochodowych na drogach… I wiele wiele innych…
Moim skromnym zdaniem lepiej byłoby podnieść kilkakrotnie cenę papierosów (np. tak jak we Francji 7EUR), aby stały się one artykułem luksusowym i nie ograniczać palaczom możliwości palenia. Dla budżetu byłoby to lepsze!