Wczoraj, ledwo zwlokłem się z łóżka. Próbowałem zjeść śniadanie, lecz wszystko co zjadłem zwróciłem. Iść do pracy? Czy nie? Dzwonię do szefa, nie odbiera, więc wsiadłem do samochodu – pojechałem do pracy i oznajmiłem że jadę do domu chorować. Gdy wróciłem poszedłem spać i obudziłem się około 16tej. Zrobiłem sobie coś do jedzenia i znów sen. Około 20tej musiałem wstać, bo trzeba było zwrócić to co zjadłem kilka godzin wcześniej. Czułem się na prawdę fatalnie… Dziś też nie poszedłem do pracy, kurując się…
Dlaczego o tym piszę? To są te złe strony bycia singlem. (Aczkolwiek myślę, że wolę to jak jest niż to co było…).