Zmieniając pracę 4 lata temu poznałem strasznie zawziętego i nie znającego słowa „nie da się” człowieka w firmie. Wiele wody w rzece upłynęło, ale jego zawziętość nadal trzyma nas wszystkich i nie odpuszczamy. Kiedy on walczy u klienta, żaden z nas nie wyjdzie z pracy jak każdy normalny o 17tej, tylko próbujemy cały czas mu w jakikolwiek sposób mu pomóc.
Dziś, jak pisałem wcześniejszy wpis, myślałem, że niestety uda nam się po raz pierwszy dać ciała, ale gdy mówiłem przez telefon nie da się… To słyszałem, że „Przemek, wierzę w Ciebie, damy radę! Jutro…”. I okazało się, że wykrakał. Damy radę! Takich ludzi trzeba nosić na rękach, bo zawsze wrócą z tarczą.
Marku, mówię o Tobie 🙂