Czy cieszę się, że mieszkam w Ursusie?
Poniekąd tak, lecz wyjazd do pracy w dobie zamkniętej co drugiej „skrótowej” ulicy to po prostu horror. Tak sobie dziś jechałem w żółwim tempie i patrzyłem na te puste pola za Szyszkową i już widziałem już oczami wyobraźni obwodnicę , którą jadę, wjeżdżając wcześniej z Jerozolimskich i dalej stoję w korku do Puławskiej bo już dalej tej obwodnicy, nawet w marzeniach nie pociągnę w stronę Ursynowa, a już do Konstancina czy na drugą stronę Wisły to już będą marzenia mojego syna…
Retorycznie pytam, czemu nie można już kończyć przetargów na moją upragnioną obwodnicę Konotopa-Puławska?