Co za dzień

Oj dużo byłoby opisywać co się dnia dzisiejszego wydarzyło, ale szkoda słów i można określić, że nie był to dzień udany.

Już pod sam jego koniec, gdy jechałem przez Ursynów i już nie chciało mi się wyjmować anteny i radyjka zostałem zatrzymany do kontroli na Pileckiego. Jaki z tego wniosek?

Nie ruszaj się nigdzie bez CB Radia! Dzień będzie udany tylko wtedy, gdy wyjedziesz z samego rana z antenką na dachu (czego dziś nie zrobiłem, bo słuchałem Lux Occulty).

Odkurzanie muzyki

W trakcie porządków przedświątecznych (w przerwach pomiędzy widywaniem się z synem), w zasadzie oprócz mycia okien, przejechania mopem dwa razy balkonu i zawieszeniu ostatnich  karniszy wraz firankami to najwięcej czasu zajęło mi porządkowanie moich ukochanych płyt, po tylu przeprowadzkach musiałem je odświeżyć, posortować, znaleźć pudełka… I… Od razu niektóre przesłuchać.

Od wczoraj męczę Lux Occultę. Teraz po latach można wyczuć, że była to jedna z najznakomitszych polskich kapelek nurtu Black Metalu. Trudno zdefiniować czy na pewno Black, bo dużo różnych nurtów się w tej muzyce objawia.

Po tylu latach niesłuchania, przypomina mi się,  jak zdzierałem kasetę (pamięta jeszcze ktoś?) w moim walkmanie z autoreversem demo Forgotten Arts i nie zapomnę gdy na koncercie promującym płytę Dionysos miałem możliwość zakupu kompilacji Maior Arcana, gdzie znalazłem moje ukochane utwory. Jednakże od wczoraj ciągle i wszędzie słucham My Guarian Angel – genialna płyta.

Można tak wiele słów napisać o ich muzyce i cały czas ich chwalić, ale będąc szczerym, strasznie zawiedziony byłem i nadal jestem ostatnią płytą The Mother and the Enemy, po prostu nie jestem w stanie jej przesłuchać. Według mnie jest to płyta strasznie „sucha” muzycznie, taki komercyjny black.

Już nie smucę… Ciii… leci właśnie Opening of Eleventh Sephirah

Respecta

Jakoś od kilku dni w moim samochodzie jeździ wiele projektów Dana Swanö (Nightingale, Dan Swano, Edge of Sanity, Pan.Thy.Monium) i jakoś z chęcią wszystkich ich słucham, tak więc wziąłem się za czytanie o tym multiinstrumentaliście, lub też, jak dla mnie, geniuszu muzycznym.

Wiele wiedziałem, ale jestem w totalnym szoku w jak wielu projektach muzycznych uczestniczył. Nie miałem bladego pojęcia, że nawet dawał wokale w Therionie na płycie Theli. A że jest producentem Opeth to już w ogóle.

Dyletant ze mnie! A wielki respect dla Dana Swanö.

PS. Właśnie dowiedziałem się z Wikipedii, że właśnie słucham avant-gart metalu, słuchając Karaboudjan. Strasznie mi się podoba, ale nie wiedziałem, że to awangarda 🙂