Podpierdalanie

Nie mam szczęścia do „Project Managerów”, teraźniejszym jest człowiek, który na pytanie:

„How are you doing?” odpowiada „Wery macz” 🙂

Jednakże ma wielkie wyobrażenie o sobie i jedną cechę, która wywołuje u mnie pianę. Nie próbuje nawet gasić pożarów tylko czeka jak wszystko spłonie i z uśmiechem powie „A nie mówiłem”, lub też nawet nie powie nic tylko zamelduje szefowi „Miałem rację, Panie Generale!”.

Dziś zalazł mi tak za skórę, że nakrzyczałem na jego szefa, który jest już starszym człowiekiem i należeć powinien mu się szacunek – Obaj, zamiast mając jakieś obiekcje na temat mojego dzisiejszego szybkiego rozwiązania, które momentalnie gasiło pożar, lub też słowa Dziękuję szybciutko zameldowali mojemu szefowi, że zrobiłem coś niezgodnie z obowiązującymi procedurami (których notabene w tej kwestii nie ma, bo to mój dział powinien je zaproponować, lecz taka kwestia wynikła po raz pierwszy) i zamiast zakończyć sprawę i zająć się następnymi, problem pozostał i moje wewnętrzne wkurzenie także… Nie wiedziałem, że można być taką szują.

W poprzedniej firmie ceniono nowatorstwo i kreatywność, w tej próbowałem na początku pracować w podobny sposób, lecz tyle razy byłem usadzany, że po prostu odechciewa się chcieć. Zamiast walczyć z konkurencją, walczymy ze sobą… Poróżnić ludzi, zamiast tworzyć team to motto moich dwóch ulubieńców.

Już mi lepiej wykrzyczałem co miałem wykrzyczeć…