Zawsze mówi się „nie ma przebacz”, ale czy zabawa w kotka i myszkę grając na kursach walut jest etyczne?
Na samym początku kryzysu, nie wyglądało, że dotknie on nasz region, lecz zawsze można pomóc kryzysowi i jeszcze na tym zarobić to co się straciło. Ale czy zarobek na nieszczęściu całej grupy krajów Europy Centralnej jest etyczny?
Rozumiem robienie „wałków” na kursie jakiejś spółeczki, tworzenie „balona”, a następnie gdy owczy pęd inwestorów podsycany analizami „fałszywych proroków” osiągnie niemożliwy kurs szybką realizację zysków. Tu winnymi są tylko głupi inwestorzy, którzy stali się ofiarami w rękach „większych inwestorów”.
Według mnie gdy cierpi cała gospodarka i miliony ludzi na zabawach dealerów walutowych to jest już gruba przesada. Będąc takim dealerem nie umiałbym z samego rana popatrzyć na siebie w lustro, wiedząc ile szkód uczyniłem, ale z drugiej strony może taki dealer myśli, że tworzy nową historię i jest jej częścią.