W piątek zadzwoniła do mnie moja ex:
– Wiesz, Krzyś cały czas chce słuchać Sabatona i mówi, że Uprising to Powstanie. A „kawałek” mówi o Warszawie. Prawie się popłakałam. Właśnie oglądamy wspólnie oficjalny teledysk.
I to jest wpis będący komentarzem do wcześniejszego.
PS. W ten weekend mieliśmy płytkę jeden kawałek Krzysia (jedyny), a drugi taty 🙂
koptok says:
Ja wiem, że to nie moja sprawa, ale… może dla odmiany jakieś UDANE powstanie? 🙂 No ale jak Wy tam w Warszawie chcecie świętować klęski…
dobrawek says:
Ja jestem daleki od świętowania klęsk i smutnych chwil, dziwi mnie, że wszyscy w Polsce cały czas chełpią się swoją martyrologią… Moim zdaniem powinniśmy zacząć cieszyć i świętować pozytywne fakty z historii… Ale cóż…
A co do moich wpisów, bardziej chodziło mi o to, że syn jednak posłucha mocniejszej muzyki i wtedy serce mi roście 🙂